Translate

sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 9

Tini
Lecimy. Jesteśmy w samolocie od 2 godzin, a ja już nie mam co robić. Obok mnie siedzi Mechi, przed nami Cande i Alba. Przed chwilą czytałam książke i przeglądałam gazety, ale już wszystko przejrzałam. Mechi zasnęła, dziewczyny z przodu też. Jedyne osoby które nie śpią to chłopcy, pilot i stweardessy. Jak myślcie co mogli robić, widząc, że dziewczyny śpią?
- Ciii! To co robimy? Może pasta do zębów? O! Albo zetnijmy włosy! - powiedział Diego
- Zgłupiałeś do reszty? Będziesz obcinał włosy? Po pierwsze reżyser by cie zabił a po drugie masz tutaj nożyczki? Wymśl coś lepszego! - odpowiedział mu spec od żartów -> Jorge.
-Wiem! Jestem genialny! Kłaniaj mi sie! -Diego powiedział coś Jorge na ucho.
- Hmmm...dobre. Poczekaj pójdę kupić.
Kupić? Co kupić? Co oni znowu wymyślili. Zaczynam się bać bo po ostatnich żartach Jorge,  Facu biegał po całym lotnisku w poszukiwaniu swojej walizki. A gdzie ona była? Czekała spokojnie w autokarze, bo jego przyjaciele zanieśli mu ją bez jego wiedzy. A biedny Facu biegał spanikowany. Jego mina była bezcenna gdy mu powiedzieli gdzie są jego rzeczy. A wracając do dzisiaj, to Jorge właśnie wracał z 3 butelkami zimnej wody. Jeżeli on zaraz obleje tym dziewczyny to ich zabije! One zaczną tak krzyczeć, że nie zdziwiłabym się gdyby nawet pilot tutaj przyszedł i sprawdził czy wszystko w porządku. Chociaż gdyby mnie oblali z zaskoczenia też bym krzyczała.  Mam je obudzić? Niee lepiej nie. Gdy obudze dziewczyny to zniszcze chłopakom żart i będą na mnie źli. Ale gdy ich nie obudze to one będą złe na mnie. Zostawie to tak jak jest. Oni chyba myślą, że ja też śpie. Zrobie im kawał.
- Dobra, kogo pierwsze oblewamy? - spytał Jorge.
- Musimy wybrać jedną osobe. Gdy oblejemy np. Cande to może zacząć piszczeć i obudzić wszystkich. Hmmm może Mechi? Albo nie! Tini! Dawaj na Tini! Ostatnio jest cicha - odpowiedział mu Diego.
Ah tak, na mnie zasadzka? Dobra, zaraz zobaczymy kto będzie oblany.
Spokojnym krokiem podszedł do naszego miejsca Jorge. Odkręcił lekko wode i już przechylał butelke gdy wytrąciłam mu ją z rąk tak, że cała jego bluzka była mokra. Wszyscy osłupieli i patrzyli na reakcje Jorge. Ja nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Jego bluzka była tak mokra, że woda spływała mu na spodnie.
- Jorge, mogłeś iść do toalety, a nie tutaj przy dziewczynach. Stary no, troche kultury - powiedział Diego i wszyscy zaczęli się śmiać. Byliśmy tak głośno, że dziewczyny się obudziły.
- Ee...co się stało? - spytała zaspana Cande.
- Jorge nie zdążył do toalety - powiedział Facu śmiejąc się równocześnie.
- Że co?! Fuu Jorge...no błagam - Alba zrobiła kwaśną mine.
- To nie prawda! Tini oblała mnie wodą! - odpowiedział oburzony Jorge.
- Jasne, jasne tak sie tłumacz. Nie obwiniaj Tini za to, że...
- Cicho bądź! To był twój pomysł!
- Czy mogę w czymś pomóc? - spytała stweardessa. Kiedy ona przyszła? Nikt jej chyba nie zauważył.
- Nie, nie trzeba. Poradze sobie - odpowiedział rozwścieczony Jorge i wyjął ze swojej torby bluzke i spodnie.
- Woo ale zapas. Normalnie jak dziewczyna. Co tu jeszcze masz? Hmm ręcznik, książki, chiuchy, perfumy, jedzenie. Normalnie jak damska torebka. Czy my o czymś nie wiemy Jorge? - żartował Diego.
- Odczep się! - Jorge poszedł do toalety. Był mega wkurzony. Chyba na mnie. Ale cóż...on chciał zrobić coś podobnego. Mam nadzieje, że nie będzie się długo gniewał.
Po kilku minutach wyszedł z toalety, ubrany w dresy.
- Jorge, przepraszam. Nie wiedziałam, że aż tak bardzo cię obleje - powiedziałam.
- Spoko. Nic sie nie stalo - schował ciuchy i usiadł na miejscu.
Do końca podróży nie było już żadnych kawałów. Wszyscy zajęli się sobą a większość spała. Ja nie mogłam usnąć więc oglądałam widoki. Kocham latać samolotem. Mogłabym to robić zawsze, tak samo jak śpiewanie. A może będę śpiewać w samolocie? Będę śpiewającą stwerdessą! Hahaha! Tak, będę latać po całym świecie i śpiewać w samolocie. Tak wiem, mega dziwny pomysł. Ale pomarzyć zawsze można. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*2h później*
- Prosimy pasażerów o przygotowanie się do wysiadania. Za 10 minut lądujemy.
Usłyszałam budząc się. To już za chwile! Znowu będziemy w Hiszpanii! To jest taki piękny kraj! Nie mogę się doczekać aż znowu będę spacerować uliczkami Madrytu, a potem Sevilli. Gdy zobacze piękne słońce chowające się za budynki. Już dzisiaj pójdę na spacer! Ubiore legginsy, bluze z kapturem i wezme odtwarzacz muzyki. Kocham takie spacery.
- Za 5 minut lądujemy - usłyszałam.
Popatrzyłam na Mechi. Nie spała już. Dziewczyny z przodu też. O dziwno chłopcy spali, ale już niektórzy powoli się budzili. Zerknęłam przez okno. Zbliżaliśmy sie do ziemi. Widziałam coraz lepiej budynki i ludzi. Wylądowaliśmy. Samolot jechał już w strone budynku. Niektórzy zaczęli wyciągać swoje rzeczy. Ja czekałam aż Mechi mnie przepuści. Gdy wzięłam swoje rzeczy zaczęłam sie przeciskać do wyjścia. Weszłam na jakże 'bardzo szerokie' schody i zaczęłam schodzić. Mechi czekała już na mnie na dole.
- Chodź szybko nie chce być ostatnia - powiedziała.
Poszłyśmy w strone lotniska, wzięłyśmy swoje bagaże które były wcześniej schowane w luku bagażowym i skierowałyśmy się do wyjścia.
- MAAAADRYT!  Witaj! - krzyknęła Alba. 
Usiedliśmy w autokarze i pojechaliśmy do hotelu. Oczywiśce nie obyło się bez pisków, krzyków i wołań fanów. Wysiadłam z autokaru i od razu koło mnie pojawili się ochroniarze. Zauważyłam, że z drugiego wyjścia wychodzi Jorge. Każdy z nas miał odwrócić uwage fanów, żeby reszta mogła spokojnie wejść do hotelu. Ochroniarze przeprowadzili mnie przez tłum, a ja zatrzymywałam się przy niektórych fanach, dawałam autografy i robiłam sobie z nimi selfie. Kiedy weszłam do hotelu nareszcie mogłam odetchnąć.
- Dziękuje, trafie do pokoju - zwróciłam się do ochroniarza i poszłam do windy. 
Wcisnęłam numerek piętra i drzwi windy już się zamykały gdy nagle ktoś im przeszkodził. 
- Uuf zdąrzyłem. Nareszcie przedostałem się przez ten tłum - powiedział Jorge.
Uśmiechnęłam się. Winda ruszyła. Nastała niezręczna cisza. Sama nie wiem dlaczego. Zawsze rozmawialiśmy o wszystkim a teraz nic, zero,cisza. Jak mam zacząć rozmowe? Zaczynać ją w ogóle? Przecież zaraz wysiadamy i każdy będzie w swoim pokoju. Właśnie, gdzie on ma pokój?
- Na którym piętrze masz pokój?-spytałam.
- Na tym samym co ty. Mój numer pokoju to 28 a twój?
- 30 - odpowiedziałam.
- O ! Czyli będziemy niedaleko siebie. - Jorge uśmiechnął się i podszedł bliżej - Dlaczego taka jesteś? 
- Jaka? 
- Cicha. Od pewnego momentu, a dokładniej od momentu tej sytuacji ze Stephie nie rozmawiasz ze mną. Dlaczego?
Właśnie Tini, dlacego? Dlaczego z nim nie rozmawiam? Nie wiem. Naprawdę bardzo bym chciała wiedzieć. 
- Nie wiem...myślałam, że jesteś ze Stephie. Przecież to twoja dziewczyna i i dzisiejsze pożegnanie...a z resztą nie ważne. Już jesteśmy na piętrze. Do zobaczenia Jorge.
Szybkim krokiem wyszłam z windy. Co ja miałam mu powiedzieć? Nie, nie będę teraz o tym myśleć. Musze się rozpakować i pójść na spacer. Zaraz, zaraz...ja nie mam klucza do pokoju! No nie! Nie chce zjeżdżać do recepcji bo mnie fani zobaczą i znowu będą chcieli żebym wszła. A może jest już tam Mechi? Podeszłam do drzwi i złapałam za klamke. Otawrte! Ale się ciesze! 
- Hej Mechi! Dzięki, że wzięłaś klucz.
- Nie ma za co. Tam są twoje walizki, ja już część swoich rozpakowałam.
Podeszłam do walizki z ciuchami i otworzyłam ją. To teraz czas na ogarnięcie swoich rzeczy. Zaczęłam najpierw od bluzek, potem spodnie i reszta rzeczy. Rozpakowanie wszystkiego zajęło mi 2 godziny. Kiedy skończyłam było już szaro na dworze więc postanowiłam pójść na spacer. Odnalazłam w swojej torebce odwtarzać muzyki, ubrałam bluze z kaputrem, wzięłam telefon i wyszłam z pokoju. Zjechałam windą do recepcji i powiedziałam ochrniarzowi, że ide na spacer. Nie chciał mnie samej wypuścić ale po dłuższej namowie, wyszłam z hotelu tylnymi drzwiami. Nałożyłam kaptur na głowe, słuchawki dałam do uszu ,włączyłam muzyke i skierowałam się w strone parku. Fanów nie było już pod hotelem więc mogłam spokojnie chodzić. Kocham wieczorne spacery, kiedy zapalają się latarnie, światła w domach i świeci księżyc. Wygląda to cudownie. 
Weszłam właśnie do parku. Pomimo,że robiło się coraz ciemnej, ludzie jeszcze spacerowali z rodziną lub swoimi zwierzątkami. Postanowiłam,że pobiegam troche. Ruszyłam więc ścierzką, ktora miała wiele zakrętów między drzewami. W uszach brzmiała moja ulubiona muzyka, chłodny wiatr otulał moją twarz,a ja kierowałam się przed siebie. Nagle ktoś złapał mnie za ramie. 


- - - - - - -  - - - - - - - - - - - -  - - - - - - - - 
I oto jest kolejny rozdział! Mam nadzieje, że sie podobał! :3
Napiszcie mi co wam się najbardziej podobało w tym rozdziale.
Dziękuje wam za wszystkie komentarze! <3 Czytam każdy komentarz! 
Jeżeli ktoś jeszcze nie wie to mam aska na które serdecznie zapraszam : http://ask.fm/jortiniplforever
Jeżeli link nie działa to nazwa : jortiniplforever

Następny rozdział gdy będzie conajmniej 6 komentarzy  ❤

Komentujesz = Motywujesz ! ♥

8 komentarzy:

  1. Super rozdział. Najbardziej mi się podobały sceny z wodą i w windzie i to tajemnicze zakończenie super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahhahaha. Najbardziej podobała mi się ta scena z wodą w samolocie. Biedny Jorge. Miał nauczkę. Hahhaha.:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Musze cie zabić za : KRÓTKI ROZDZIAŁ I DŁUGIE NA NIEGO OCZEKIWANIE. Ale tym razem ci wybaczam ♡ . Genialny *o* Więcej Leonetty plosse Magda :/ xd


    Zapraszam do mnie : thestoryofmylifeleonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super. Najbardziej mi sie podobała scena z woda w samolocie i akcja w windzie :D czekam na nexta. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham , kocham , kocham twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no, no. Mimo iż rozdział jest krótki to jest bardzo ciekawy :) jak czytałam o tym co się stało Jorge w samolocie to wybuchłam smiechem a mój Tata się zastanawiał czy wszystko ze mną w porządku :') przez akcję w samolocie wybaczam Ci to że tak długo trzeba było czekać na rozdział ♡ dużo weny i takich akcji życzę ♡☆

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no, no. Mimo iż rozdział jest krótki to jest bardzo ciekawy :) jak czytałam o tym co się stało Jorge w samolocie to wybuchłam smiechem a mój Tata się zastanawiał czy wszystko ze mną w porządku :') przez akcję w samolocie wybaczam Ci to że tak długo trzeba było czekać na rozdział ♡ dużo weny i takich akcji życzę ♡☆

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaa *o* To to to jest najcudowniejsze *o*

    OdpowiedzUsuń