Translate

sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 9

Tini
Lecimy. Jesteśmy w samolocie od 2 godzin, a ja już nie mam co robić. Obok mnie siedzi Mechi, przed nami Cande i Alba. Przed chwilą czytałam książke i przeglądałam gazety, ale już wszystko przejrzałam. Mechi zasnęła, dziewczyny z przodu też. Jedyne osoby które nie śpią to chłopcy, pilot i stweardessy. Jak myślcie co mogli robić, widząc, że dziewczyny śpią?
- Ciii! To co robimy? Może pasta do zębów? O! Albo zetnijmy włosy! - powiedział Diego
- Zgłupiałeś do reszty? Będziesz obcinał włosy? Po pierwsze reżyser by cie zabił a po drugie masz tutaj nożyczki? Wymśl coś lepszego! - odpowiedział mu spec od żartów -> Jorge.
-Wiem! Jestem genialny! Kłaniaj mi sie! -Diego powiedział coś Jorge na ucho.
- Hmmm...dobre. Poczekaj pójdę kupić.
Kupić? Co kupić? Co oni znowu wymyślili. Zaczynam się bać bo po ostatnich żartach Jorge,  Facu biegał po całym lotnisku w poszukiwaniu swojej walizki. A gdzie ona była? Czekała spokojnie w autokarze, bo jego przyjaciele zanieśli mu ją bez jego wiedzy. A biedny Facu biegał spanikowany. Jego mina była bezcenna gdy mu powiedzieli gdzie są jego rzeczy. A wracając do dzisiaj, to Jorge właśnie wracał z 3 butelkami zimnej wody. Jeżeli on zaraz obleje tym dziewczyny to ich zabije! One zaczną tak krzyczeć, że nie zdziwiłabym się gdyby nawet pilot tutaj przyszedł i sprawdził czy wszystko w porządku. Chociaż gdyby mnie oblali z zaskoczenia też bym krzyczała.  Mam je obudzić? Niee lepiej nie. Gdy obudze dziewczyny to zniszcze chłopakom żart i będą na mnie źli. Ale gdy ich nie obudze to one będą złe na mnie. Zostawie to tak jak jest. Oni chyba myślą, że ja też śpie. Zrobie im kawał.
- Dobra, kogo pierwsze oblewamy? - spytał Jorge.
- Musimy wybrać jedną osobe. Gdy oblejemy np. Cande to może zacząć piszczeć i obudzić wszystkich. Hmmm może Mechi? Albo nie! Tini! Dawaj na Tini! Ostatnio jest cicha - odpowiedział mu Diego.
Ah tak, na mnie zasadzka? Dobra, zaraz zobaczymy kto będzie oblany.
Spokojnym krokiem podszedł do naszego miejsca Jorge. Odkręcił lekko wode i już przechylał butelke gdy wytrąciłam mu ją z rąk tak, że cała jego bluzka była mokra. Wszyscy osłupieli i patrzyli na reakcje Jorge. Ja nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Jego bluzka była tak mokra, że woda spływała mu na spodnie.
- Jorge, mogłeś iść do toalety, a nie tutaj przy dziewczynach. Stary no, troche kultury - powiedział Diego i wszyscy zaczęli się śmiać. Byliśmy tak głośno, że dziewczyny się obudziły.
- Ee...co się stało? - spytała zaspana Cande.
- Jorge nie zdążył do toalety - powiedział Facu śmiejąc się równocześnie.
- Że co?! Fuu Jorge...no błagam - Alba zrobiła kwaśną mine.
- To nie prawda! Tini oblała mnie wodą! - odpowiedział oburzony Jorge.
- Jasne, jasne tak sie tłumacz. Nie obwiniaj Tini za to, że...
- Cicho bądź! To był twój pomysł!
- Czy mogę w czymś pomóc? - spytała stweardessa. Kiedy ona przyszła? Nikt jej chyba nie zauważył.
- Nie, nie trzeba. Poradze sobie - odpowiedział rozwścieczony Jorge i wyjął ze swojej torby bluzke i spodnie.
- Woo ale zapas. Normalnie jak dziewczyna. Co tu jeszcze masz? Hmm ręcznik, książki, chiuchy, perfumy, jedzenie. Normalnie jak damska torebka. Czy my o czymś nie wiemy Jorge? - żartował Diego.
- Odczep się! - Jorge poszedł do toalety. Był mega wkurzony. Chyba na mnie. Ale cóż...on chciał zrobić coś podobnego. Mam nadzieje, że nie będzie się długo gniewał.
Po kilku minutach wyszedł z toalety, ubrany w dresy.
- Jorge, przepraszam. Nie wiedziałam, że aż tak bardzo cię obleje - powiedziałam.
- Spoko. Nic sie nie stalo - schował ciuchy i usiadł na miejscu.
Do końca podróży nie było już żadnych kawałów. Wszyscy zajęli się sobą a większość spała. Ja nie mogłam usnąć więc oglądałam widoki. Kocham latać samolotem. Mogłabym to robić zawsze, tak samo jak śpiewanie. A może będę śpiewać w samolocie? Będę śpiewającą stwerdessą! Hahaha! Tak, będę latać po całym świecie i śpiewać w samolocie. Tak wiem, mega dziwny pomysł. Ale pomarzyć zawsze można. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*2h później*
- Prosimy pasażerów o przygotowanie się do wysiadania. Za 10 minut lądujemy.
Usłyszałam budząc się. To już za chwile! Znowu będziemy w Hiszpanii! To jest taki piękny kraj! Nie mogę się doczekać aż znowu będę spacerować uliczkami Madrytu, a potem Sevilli. Gdy zobacze piękne słońce chowające się za budynki. Już dzisiaj pójdę na spacer! Ubiore legginsy, bluze z kapturem i wezme odtwarzacz muzyki. Kocham takie spacery.
- Za 5 minut lądujemy - usłyszałam.
Popatrzyłam na Mechi. Nie spała już. Dziewczyny z przodu też. O dziwno chłopcy spali, ale już niektórzy powoli się budzili. Zerknęłam przez okno. Zbliżaliśmy sie do ziemi. Widziałam coraz lepiej budynki i ludzi. Wylądowaliśmy. Samolot jechał już w strone budynku. Niektórzy zaczęli wyciągać swoje rzeczy. Ja czekałam aż Mechi mnie przepuści. Gdy wzięłam swoje rzeczy zaczęłam sie przeciskać do wyjścia. Weszłam na jakże 'bardzo szerokie' schody i zaczęłam schodzić. Mechi czekała już na mnie na dole.
- Chodź szybko nie chce być ostatnia - powiedziała.
Poszłyśmy w strone lotniska, wzięłyśmy swoje bagaże które były wcześniej schowane w luku bagażowym i skierowałyśmy się do wyjścia.
- MAAAADRYT!  Witaj! - krzyknęła Alba. 
Usiedliśmy w autokarze i pojechaliśmy do hotelu. Oczywiśce nie obyło się bez pisków, krzyków i wołań fanów. Wysiadłam z autokaru i od razu koło mnie pojawili się ochroniarze. Zauważyłam, że z drugiego wyjścia wychodzi Jorge. Każdy z nas miał odwrócić uwage fanów, żeby reszta mogła spokojnie wejść do hotelu. Ochroniarze przeprowadzili mnie przez tłum, a ja zatrzymywałam się przy niektórych fanach, dawałam autografy i robiłam sobie z nimi selfie. Kiedy weszłam do hotelu nareszcie mogłam odetchnąć.
- Dziękuje, trafie do pokoju - zwróciłam się do ochroniarza i poszłam do windy. 
Wcisnęłam numerek piętra i drzwi windy już się zamykały gdy nagle ktoś im przeszkodził. 
- Uuf zdąrzyłem. Nareszcie przedostałem się przez ten tłum - powiedział Jorge.
Uśmiechnęłam się. Winda ruszyła. Nastała niezręczna cisza. Sama nie wiem dlaczego. Zawsze rozmawialiśmy o wszystkim a teraz nic, zero,cisza. Jak mam zacząć rozmowe? Zaczynać ją w ogóle? Przecież zaraz wysiadamy i każdy będzie w swoim pokoju. Właśnie, gdzie on ma pokój?
- Na którym piętrze masz pokój?-spytałam.
- Na tym samym co ty. Mój numer pokoju to 28 a twój?
- 30 - odpowiedziałam.
- O ! Czyli będziemy niedaleko siebie. - Jorge uśmiechnął się i podszedł bliżej - Dlaczego taka jesteś? 
- Jaka? 
- Cicha. Od pewnego momentu, a dokładniej od momentu tej sytuacji ze Stephie nie rozmawiasz ze mną. Dlaczego?
Właśnie Tini, dlacego? Dlaczego z nim nie rozmawiam? Nie wiem. Naprawdę bardzo bym chciała wiedzieć. 
- Nie wiem...myślałam, że jesteś ze Stephie. Przecież to twoja dziewczyna i i dzisiejsze pożegnanie...a z resztą nie ważne. Już jesteśmy na piętrze. Do zobaczenia Jorge.
Szybkim krokiem wyszłam z windy. Co ja miałam mu powiedzieć? Nie, nie będę teraz o tym myśleć. Musze się rozpakować i pójść na spacer. Zaraz, zaraz...ja nie mam klucza do pokoju! No nie! Nie chce zjeżdżać do recepcji bo mnie fani zobaczą i znowu będą chcieli żebym wszła. A może jest już tam Mechi? Podeszłam do drzwi i złapałam za klamke. Otawrte! Ale się ciesze! 
- Hej Mechi! Dzięki, że wzięłaś klucz.
- Nie ma za co. Tam są twoje walizki, ja już część swoich rozpakowałam.
Podeszłam do walizki z ciuchami i otworzyłam ją. To teraz czas na ogarnięcie swoich rzeczy. Zaczęłam najpierw od bluzek, potem spodnie i reszta rzeczy. Rozpakowanie wszystkiego zajęło mi 2 godziny. Kiedy skończyłam było już szaro na dworze więc postanowiłam pójść na spacer. Odnalazłam w swojej torebce odwtarzać muzyki, ubrałam bluze z kaputrem, wzięłam telefon i wyszłam z pokoju. Zjechałam windą do recepcji i powiedziałam ochrniarzowi, że ide na spacer. Nie chciał mnie samej wypuścić ale po dłuższej namowie, wyszłam z hotelu tylnymi drzwiami. Nałożyłam kaptur na głowe, słuchawki dałam do uszu ,włączyłam muzyke i skierowałam się w strone parku. Fanów nie było już pod hotelem więc mogłam spokojnie chodzić. Kocham wieczorne spacery, kiedy zapalają się latarnie, światła w domach i świeci księżyc. Wygląda to cudownie. 
Weszłam właśnie do parku. Pomimo,że robiło się coraz ciemnej, ludzie jeszcze spacerowali z rodziną lub swoimi zwierzątkami. Postanowiłam,że pobiegam troche. Ruszyłam więc ścierzką, ktora miała wiele zakrętów między drzewami. W uszach brzmiała moja ulubiona muzyka, chłodny wiatr otulał moją twarz,a ja kierowałam się przed siebie. Nagle ktoś złapał mnie za ramie. 


- - - - - - -  - - - - - - - - - - - -  - - - - - - - - 
I oto jest kolejny rozdział! Mam nadzieje, że sie podobał! :3
Napiszcie mi co wam się najbardziej podobało w tym rozdziale.
Dziękuje wam za wszystkie komentarze! <3 Czytam każdy komentarz! 
Jeżeli ktoś jeszcze nie wie to mam aska na które serdecznie zapraszam : http://ask.fm/jortiniplforever
Jeżeli link nie działa to nazwa : jortiniplforever

Następny rozdział gdy będzie conajmniej 6 komentarzy  ❤

Komentujesz = Motywujesz ! ♥

niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 8

Jorge
Rzuciłem moją torbe do garderoby i wybiegłem na sale. Włączyłem muzyke i udawałem, że ćwicze.
- Tu jesteście! - wpadła Stephie do sali.
-Oo cześć Stephie. Coś sie stało? - spytałem wyłączając muzyke - Co tutaj robi telewizja?
- Gdzie ona jest?! Wyłaź! Wiem, że tu jesteś!
- Kogo ty szukasz?
- Jak to kogo? Martiny! Wiem,że tu jest! Wiem,że mnie z nią zdradzasz!
- Oszalałaś?! Z nikim cię nie zdradzam! - odwróciłem się do telewizji - A teraz prosze,żeby Państwo wyszli. Tam są drzwi, dowidzenia.
Zabierając swoje rzeczy powoli wychodzili. Poszukałem wzrokiem Stephie która latała po sali  i garderobie w poszukiwaniu Tini.
- Uspokuj sie, tutaj nikogo nie ma. Jestem sam.
- Jasne, jasne. Wiem, że gdzieś tu sie chowa. Znajdę ją - podeszła do drzwi magazynku i szarpnęła je.
- Dlaczego one są zamknięte? TINKA! Wiem, że tam jesteś! Wyłaź!
- Stephie! Póść te drzwi bo je wyrwiesz!
- To jak wytłumaczysz , że są zamknięte?
- A tak, że one są zawsze zamknięte, a klucz ma tylko sprzątaczka - podszedłem do niej i złapałem ją za ramiona - Nie zdradzam cię, okej? Tutaj nie ma nikogo.
Przytuliłem ją. Dziwnie się czułem. Z jednej strony podobała mi się Tini i chciałbym z nią być, ale z drugiej Stephie...dużo się kłócimy ale czy to powód,żeby się rozstawać? Czy ją kocham? Nie wiem. Nie wiem co mam zrobić. Mam mętlik w głowie.

Tini
Siedziałam w tym magazynku i słyszałam wszystko. Jorge wygonił telewizje a później Stephie chciała otworzyć te drzwi. Dobrze, że je zamknęłam na klucz. Nagle nastała chwila ciszy. Co tam się dzieje?  Wyszła już? Niemożliwe, Jorge na pewno zapukałby do drzwi i mi powiedział, że moge wyjść. Co mam zrobić? Dalej tu siedzieć z moimi przyjaciółmi : szczotka, mop, wiadro, wiertarka, kosz na śmieci, głośnik i piła? Co tu robi piła? Chyba wole nie wiedzieć.
- Dziękuje - usłyszałam głos Stephie.
- Idź już, zaraz przyjdą tutaj wszyscy.
- Dobrze. Kocham cię, pa!
- Ja ciebie też kocham!
"Ja ciebie też kocham"?! Co to miało być?! Niedawno mówił mi co innego.
- Tini, możesz już wyjść -usłyszałam.
Przekręciłam kluczyk i wyszłam. Jorge chciał mnie objąć, ale się odsunęłam.
- Co jest? - spytał.
- "Ja ciebie też kocham" - zacytowałam.
- Przecież wiesz, że nie może się o niczym dowiedzieć. Musiałem to powiedzieć.
- Musiałeś czy chciałeś? Nie rozumiem cię. Rano mi mówisz, że mnie kochasz, a teraz jej. Jesteś skomplikowany.
- Tini!  Musiałem! Mówiłem, ci że musze udawać.
- Musisz? A może nie? Może po prostu się zdecyduj? - odwróciłam się i poszłam do garderoby. Czy on mówi prawde? On na pewno udaje to przed Stephie?  Nie wiem co o tym sądzić. Musze teraz o tym zapomnieć. Jest próba generalna i muszę się skupić. W scenariuszu koncertu jest pocałunek Leonetty, ale to na szczęście ćwiczymy już na miejscu, na scenie.
- Cześć Tini! - dziewczyny weszły do garderoby.
- Cześć! - odpowiedziałam - Uwierzycie, że już jutro będziemy znowu w Europie?
- Nie mogę się doczekać aż zobacze Hiszpanie! - powiedziła Alba.
- Co pakujecie do walizki? Ja kompletnie nie wiem co zabrać i jak się ubrać do samolotu!
- Spokojnie Cande, ty zawsze wyglądasz ślicznie.
- Oo dziękuje Alba - dziewczyny przytuliły się. Mają piękną przyjaźń.
- Macie 3 minuty! Zaraz próba! - usłyszałyśmy głos Sergio.
Zaczęłyśmy jak najszybciej się przebierać. Chwile później byliśmy wszyscy na sali. Zaczęliśmy próbę od piosenki 'En Gira' a później 'Euforia'.
- Dobra, to teraz Tini śpiewa "Habla si puedes" , a późnien razem z Jorge 'Podemos'. Zaczynamy!
Włączyli muzyke. Ustawiłam się na miejscu i zaczęłam śpiewać. Gdy skończyłam usłyszałam brawa za sobą. Jorge zaczął mówić swoją kwestie. Dobra Tini,dasz rade. Teraz jesteś Violettą, nie Tini. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego. Złapał mnie za rękę i obrócił. Stanęliśmy kilka milimetrów od siebie. Popatrzyłam mu w oczy. Tego nie ma w scenariuszu! Tinka obudź się! Odsunęłam się od niego, a on zaczął śpiewać "Podemos". Popatrzyłam na Sergio, chyba nie zauważył tej pomyłki. Skończyliśmy śpiewać i zeszliśmy ze 'sceny'.
Cała próba zleciała nam bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w domu i zaczęłam się pakować. O dziwno, spakowałam się bardzo szybko! Zajęło mi to TYLKO 3 i pół godziny. Tak, tak TYLKO. Naprawdę! Ja potragfię pakować się pół dnia, a moja walizka będzie pusta. Więc teraz poprosze brawa dla mnie!
Jeżeli chodzi o Jorge to nie rozmawiałam z nim. Omijałam go bo nadal nie wiem co mu powiedzieć. Przeprosić? Ale za co? Przecież to on wyznał miłość Stephie...ale wyznawanie miłości nie jest zabronione. Chociaż z drugiej strony on powiedział mi, że mnie też kocha i że będzie udawać przed Stephie...Już nie wiem, co mam o tym myśleć. Mam mętlik w głowie. A ta rozmowa miała mi pomóc! Wszystko idzie na opak....dlaczego? Dlaczego to nie może być takie proste? Już w ogóle nie wiem co robić.
Wzięłam pidżame i poszłam się myć. Potem zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kolacje. Dzisiaj musze iść wcześniej spać, bo jutro wstaje o 4:30 a samolot mam o 8:50. Pomiędzy Argentyną a Europą jest 5h różnicy, więc w Hiszpanii będziemy wieczorem. Nie moge sie doczekać!! Tyle emocji!

*Następnego dnia*

Jest 5:00.. chyba umre, albo zasne na stojąco. Jestem tak bardzo niewyspana, że nawet walizki nie uniose. Ale dam rade...zbiórka jest pod salą do prób, a potem jedziemy na lotnisko. Wolimy być tam wcześniej, bo nie chcemy spotkać za dużo fanów. Gdybyśmy mieli każdemu dać autograf to nie zdążylibyśmy na samolot. Chociaż to samolot prywatny, to on musi wylecieć o wskazanej mu godzinie.
Ale wracając do poranka...zjadłam już śniadanie i teraz siedze w pokoju i sprawdzam czy wszystko wzięłam. Jeszcze musze wybrać ciuchy w krórych lece, bo wczoraj tego nie zrobiłam. Do samolotu i jakichkolwiek innych podróży lubie być ubrana wygodnie. Wiem, że nie wyglądam wtedy najlepiej ale kto wygląda dobrze po kilkugodzinnej podróży? Chyba ubiore legginsy, zwyklą białą bluzke i dużą bluze. Bardzo lubie duże bluzy i swetry. Ubrałam się i zeszłam na dół. Poczekałam na rodziców którzy mieli mnie odwieźć i wyszliśmy około 6:00. Pod salą byliśmy kilka minut później, a na lotnisku o 7:10. Została nam godzina i 40 minut, ale siedzimy już w tej części gdzie fani nie wejdą. Oczywiście przy wejściu  było pare osób, ale bardzo mało. Niektórzy zapewne poszli do szkoły albo ledwo co wstali.
A co z Jorge? Pod salą pocałunkiem pożegnał Stephie, ona powiedziała mu coś na ucho i odeszła. Ze mną się tylko przywitał. Ciekawe jak będzie w Europie. Czy coś się zmieni? Jestem ciekawa. Teraz pozostało tylko czekać na wylot.

-------------------------------------------------------
Cześć!
Mówiłam,że rozdział będzie szybciej więc TAM DAM! :D
Mam nadzieje, że spodobał wam się rozdział :3 Piszcie w komentarzach co chcielibyście zobaczyć w kolejnym rozdziale! ❤

Jeżeli macie jakieś pytania do mnie to zapraszam na aska : https://m.ask.fm/jortiniplforever
Gdyby link nie działał to nazwa :
jortiniplforever.

Komentujcie i wchodźćcie na aska! :* + Dziękuje za wszytkie komentarze jakie piszecie! To mi daje dużą motywacje do dalszego pisania <3

Komentujesz= Motywujesz
5 komentarzy = kolejny rozdział :*

czwartek, 18 czerwca 2015

Rozdział 7

Tini
Obudziłam się o 6:00. Co jak na mnie jest baardzo wcześnie. Próba jest dopiero o 10:00 ale umówiłam się wcześniej z Jorge. Boje się tej rozmowy. Co mam zrobić? Może odwołać? Nie, wtedy stchórze. Mam mętlik w głowie. Jak mam zacząc rozmowe? "Cześć, chce wiedzieć czy mnie kochasz bo ja ciebie tak" - na pewno tak zaczne,żeby spalić sie ze wstydu. Dobra Tinka, spokojnie, dasz rade! Wdech i wydech.
Była dopiero 6:20 więc postanowiłam, że zerkne na twittera i facebooka a potem zaczne się ogarniać. Gdy weszłam na twittera oczywiście dostałam duży spam od fanów. To niesamowite, że ludzie z prawie CAŁEGO ŚWIATA do mnie piszą. To jest piękne. Niestety nie mogę każdemu odpisać, ale mam nadzieje, że nie są za to źli.
Często widze bardzo dużo kont gdzie jest nazwa "Jortini" lub nasze zdjęcie na profilowym. Czy oni coś zauważyli? Poszukam czegoś w internecie. Wpisałam w wyszukiwarke : "Martina Stoessel i Jorge Blanco" , wcisnęłam enter. Wyskoczyło mi mnóstwo artykułów na nasz temat. Kilknęłam pierwszy link. Moim oczom ukazało się zdjęcie na którym Jorge mnie obejmuje. To było na gali "Violetty". Zjechałam niżej i zobaczyłam krótki artykuł :

Martina Stoessel i Jorge Blanco to aktorzy grający główne role w serialu "Violetta". Wielu ich fanów uważa, że powinni być razem, jednak aktorzy mówią, że są TYLKO przyjaciółmi. Czy aby na pewno?
Pozniżej znajdziecie zdjęcia które świadczą, że między nimi jest coś więcej. Ciekawe co sądzi o tym dziewczyna Jorge.

Popatrzyłam na te zdjęcia. Większość to przeróbki i to bardzo nieudane. Czego to ludzie nie wymyślą, żeby zrobić sensacje. Chciałam jeszcze przeczytać komentarze lecz zorientowałam się, że jest już 7:55 a o 9;00 jestem umówiona z Jorge. Wyszłam z tej strony i poszłam na śniadanie. Wszyscy jeszcze spali więc postanowiłam zrobić też im jedzenie. Wyciągnęłam patelnie i postawiłam na palniku. Sięgnęłam po miske i potrzebne rzeczy to zrobienia naleśników, wymieszałam składniki i wylałam troche na patelnie. Następnie pokroiłam pomidory i inne warzywa i włożyłam je do gotowych naleśników. Zaparzyłam kawę i herbatę i wszystko postawiłam na stole.
- Ale ładnie pachnie - powiedział tata wchodząc do kuchni - i wygląda smacznie. Aż zrobiłem się głodny.
- Haha, to siadaj, smacznego - odpowiedziałam i położyłam naleśnika na swoim talerzu.
- Czemu wstałaś tak wcześnie? Przecież próba dopiero o 10.
- Bo się wcześniej umówiłam z....z dziewczynami - odparłam gryząc naleśnika.
- Z dziewczynami? A po co? - spytał podejrzanie.
- No wiesz...musimy przećwiczyć jeszcze choreografie...ee...i pogadamy jakie ciuchy zabieramy do Europy, wiesz tato, takie babskie sprawy.
- Babskie sprawy mówisz...coś mi tu kręcisz Tinka.
- Nic nie kręcę tato. Musze już iść bo zaraz się spóźnie - odłożyłam talerzyk do zmywarki i pobiegłam do pokoju się ubrać. Nawet tata zauważył, że coś jest nie tak. Musze się nauczyć lepiej ukrywać... lepiej kłamać? Jak to brzmi...wychodze na jakąś kłamczuche. Nie Tinka, spokojnie. Dzisiaj będzie już po wszystkim, bo porozmawiasz sobie szczerze z Jorge i wyjaśnicie sobie wszystko.
Ubrałam krókie spodenki i bluzke wiązaną z przodu,która odkrywała mi brzuch. Dzisiaj było bardzo ciepło,więc nic mi nie stało na przeszkodzie żeby ubrać też baleriny. Wzięłam szybko torbe ze strojem i wyszłam z domu. Spojrzałam na telefon, jest 8:46. Powinnam zdąrzyć dojść na sale przed 9:00. Przyśpieszyłam kroku, żeby na pewno się nie spóźnić. Boje się tej rozmowy. A co jeśli powie mi, że mu się nie podobam? Co jeśli okarze się, że nic do mnie nie czuje? Spale sie ze wstydu...ale ok. Przynajmniej będę znała prawdę. Ale jak mam zacząć rozmowe? Tego nadal nie wiem, a zostało mi mało czasu, zaraz wejde do sali i będzie za późno na takie przemyślenia.
Nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na ekran. To Jorge wysłał  mi sms:

"Jestem już w sali. Czekam przy głośnikach"

Nie ma już odwrotu. Musze tam wejść. Zacisnęłam klamke i weszłam do budynku. Jeszcze tylko wejść na pierwsze piętro. Dam rade? Musze. Musze sobie z nim wszystko wyjaśnić. Weszłam do sali i rozejrzałam się. Tak jak napisał, czekał przy głośnikach. Opierał się o ścianę, nogi miał skrzyżowane,a głowę spuszczoną w dół. Gdy usłyszał, że weszłam podniósł głowę, popatrzył się na mnie i uśmiechnął. On ma przepiękny uśmiech.
- Cześć Tini. Bardzo ładnie wyglądasz - powiedział podchodząc do mnie.
- Cześć Jorge - uśmiechnęłam się - Dziękuje.
- O czym chciałaś porozmawiać?
- Eee...no...bo chciałam wiedzieć czy...ty...znaczy...dlaczego przyjechałeś do mnie gdy stało się to z Peterem?
- Tylko to chciałaś wiedzieć? - spytał i podszedł tak blisko mnie, że dzieliły nas centymetry - Przyjechałem, bo nie mogłem cię zostawić samej. Załamałabyś się kompletnie, a nie chciałem tego,więc przyjechałem.
- Dlaczego nie chciałeś tego? Masz przecież dziewczyne Jorge. Jesteście razem już około 8 lat, a ty nagle znikasz na wieczór z domu i jedziesz do mnie. Dlaczego?
- Bardzo dużo chciałabyś wiedzieć - uśmiechnął się - ale wiem że dręczy cię inne pytanie - popatrzył mi prosto w oczy. Myślałam, że zaraz tam zemdleje...ten jego wzrok. Nie moge mu się oprzeć.
- J....jakie pytanie? Zadałam już wszystkie pytania na które chce znać odpowiedź.
- Nie prawda, wiem, że chce znać odpowiedź na jeszcze jedno pytanie. Zadasz mi je? - znowu przybliżył się do mnie i objął mnie w talii.
- Jorge dlaczego mnie obejmujesz? Dlaczego to robisz? Masz dziewczyne, nie możesz....
Nie dokończyłam. Jorge przyciągnął mnie do siebie i pocałował. On tak cudownie całuje. Oddałam mu się całkowicie. To był nasz pierwszy prawdziwy pocałunek. W serialu zawsze udajemy i tak naprawdę całejmy się w policzek. A teraz prawidzy pocałunek z Jorge. Odpłynęłam. Gdy oddaliliśmy się od siebie, oprzytomniałam.
- Jorge, ale dlaczego? Przecież...
-Tak, mam dziewczyne. Ale ja do niej nic nie czuje. Znamy się od dzieciństwa i po prostu tak wyszło. Zawsze robiliśmy wszystko razem i zakochałem się w niej. Ale to się skończyło. Od dłuższego czasu sporo się kłócimy i nie mamy tematów do rozmów. Ty jesteś młoda (nie , mówię, że ja jestem stary, bo mam DOPIERO 23 lata), energiczna i śliczna. Zakochałem się w tobie.
Mdleje...zaraz zemdleje. Jorge się zakochał we mnie...Co ja mam zrobić? Marzyłam o tej chwili od dawna, a teraz stoje jak słup. Chyba się rozpłacze. Najprzystojniejszy chłopak mnie kocha...to mi się śni.
- Halo Tini - pomachał mi ręką przed twarzą - powiesz coś?
- A...ale ja nie wiem co...ja...ja jestem w szoku.
- W szoku? Aż tak źle całuje?
- Nie, nie, po prostu nie wiedziałam, że ci się podobam. Bo... ty mi też.
- Wiem o tym - znowu się uśmiechnął.
- Co z tym zrobisz? Przecież Stephie...
- Stephie coś podejrzewa, ale na razie nic jej nie mówie. Nikomu o tym nie mówmy. Media miałyby niezlą sensacje, a reżyser by nas chyba ukatrupił. Zaczęliby pisać, że jesteśmy razem na potrzeby serialu. Na razie nic nie mówmy. Zgoda?
- Zgoda. Nic nie powiem.
Uśmiechnęłam się i chciałam wziąć swoje rzeczy i iść do garderoby, ale Jorge mnie zatrzymał. Obrócił mnie tak, że dzieliły nas milimetry.
- Kocham cię - powiedział
- Ja ciebie też - w tym momencie pocałował mnie. To był najdłuższy pocałunek w moim życiu. I to z najprzystojniejszym facetem.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, przytuliłam go.
- Dziękuje - wyszeptałam.
Nagle usłyszałam że ktoś biegnie w stronę sali.
- Hej szybko! Oni tam na pewno są, szybko!
To głos Stephie. Z kim ona idzie? Pobiegłam szybko do okna i zobaczyłam, że przed budynkiem stoi auto z napisem "TV".
- Ona przyjechała tutaj z telewizją. Chce wszystkim udowodnić, że ty ją zdradzasz - powiedziałam do Jorge.
- To co robimy?
- Daj mi moje rzeczy, ja schowam się w magazynku, a ty włacz szybko muzyke i udawaj że ćwiczysz. Szybko Jorge!!
Podał mi moje rzeczy, a ja weszłam do magazynku i zamknęłam drzwi na klucz. Nagle usłyszałam, że grupa osób wpada do sali.
- Tu jesteście! - krzyknęła Stephie.

----------------------------------------
Wiem, że miało być 7 komentarzy i kolejny rozdział, ale jednak wstawiłam wcześniej :D
Mam nadzieje, że się spodobał :3
Jeżeli chcecie kolejny to muszą być conajmniej 4 komentarze. Im szybciej będą 4 kom tym szybciej rozdział! :D

I mam takie pytanko do was...chcecie link do mojego aska? Moglibyście zadawać mi pytania i lepiej mnie poznać :D Co wy na to? Piszcie co sądzicie w komentarzach! To bardzo ważne <3

Komentujesz = Motywujesz

czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział 6

Tini
Koniec! Koniec, koniec! Wakacje odeszły! Teraz tylko próby i próby. Pierwszy koncert już za 5 dni! Dzisiaj i jutro próby a pojutrze już wylatujemy do Hiszpanii. Pierwsze Tour będzie w Europie, później w Latino, a ostatnie znowu w Europie. Nie moge się doczekać! Odwiedzimy nowe kraje, spróbujemy nowych dań i oczywiście poznamy naszych fanów! To takie niesamowite!
Dzisiaj przyszłam na próbe troche wcześniej niż zwykle, bo chciałam dobrze przećwiczyć choreografie. Chce umieć wszystko na 100%, żeby nie było żadnych pomyłek, chociaż wiem, że one zdażają się nawet najlepszym. Kiedy przyszłam jeszcze nikogo nie było, więc szybko pobiegłam do garderoby się przebrać. Weszłam na sale prób, włączyłam muzyke i zaczęłam tańczyć. Przećwiczyłam kilka choreografii i jest coraz lepiej. Troche się zmęczyłam, więc poszłam po wode. Gdy wracałam, usłyszałam rozmowe. Podeszłam troche bliżej żeby zobaczyć kto rozmawia i okazało się, że to Jorge i Stephie. Chyba znowu się kłócili.
-Ale ja was widziałam! Wczoraj! Przytulałeś ją pod budynkiem!
- Ogarnij się dziewczyno! Ja jej nie tuliłem! Ty masz już jakieś omamy. Idź do psychiatry.
- Jorge nie kłam! Wiem co widziałam. Od razu po próbie, jak zszedłeś ona do ciebie podbiegła! Przytuliłeś Tini!
- Czyś ty oszalała?! To była fanka!
- Od kiedy Tini jest twoją fanką? Może jej jeszcze autografy dajesz?
- "Może jej jeszcze autografy dajesz?" - Jorge przedrzeźnił Stephie - Jesteś jakaś nienormalna. Masz obsesje na punktcie Tini. Jak sie uspokoisz to porozmawiamy.
Jorge skierował się w strone przebieralni, a Stephie stała na środku sali. Nagle zadzwonił jej telefon.
- Halo? Nie, jeszcze nie. Spokojnie ,nie krzycz, załatwie to. Tak. Hiszpania, Francja. Na końcu? Polska. W Polsce? Nie, lepiej nie tam. Okey. Do zobaczenia.
Odwróciła się i wyszła. O co mogło chodzić? Co miała załatwić? I gdzie? Skomplikowane to. Ale dobra, nie ważne. Teraz najważniejsze są próby. Za 10 minut mają tutaj wszyscy być, więc postanowiłam, że przećwicze ostatni raz solówkę. Weszłam na sale, włączyłam muzyke i zaczęłam tańczyć. Gdy skończyłam usłyszałam, że ktoś bije brawo. Odwróciłam się. Jorge! Kompletnie zapomniałam, że on tu jest.
-Brawo, brawo! Coraz lepiej ci idzie. Co tu robisz tak wcześnie?
-Przyszłam poćwiczyć. Chce żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik.
- To w takim razie, może przećwiczymy naszą piosenke? - uśmiechnął się szarmancko i poszedł właczyć muzyke. Melodia zaczęła lecieć z odtwarzacza. Jorge podszedł do mnie i złapał za rękę.

Nie jestem ptakiem, nie latam.
Nie namaluje obrazu,
Nie jestem poetą, twórcą,
Jestem po prostu sobą!

Z gwiazd nie potrafię nic czytać
I księżyca wciąż nie zniże
Nie jestem niebem, ni słońcem
Jestem sobą!

Lecz są rzeczy, które wiem
Chodź tutaj, pokażę ci!
W twoich oczach widzę, co możemy osiągnąć, 
Wyobraź sobie!

Złapał mnie w pasie i zaczęliśmy powoli tańczyć. Śpiewałam razem z nim.

Możemy barwić kolorami duszy
Możemy krzyczeć "Yeeeea!" 
Możemy latać, nie mając skrzydeł
Na słowach tej piosenki.
Kryjąc mnie w twym głosie...

Jorge stanął jeszcze bliżej mnie. Dzieliły nas centymetry. Czułam zapach jego cudownych perfum. Obejmował mnie w talii, a ja trzymałam ręcę na jego ramionach. Czy marzyłam o takiej chwili? Nie wiem. Czy dobrze,że jesteśmy tak blisko? Tego też nie wiem. Ale czułam się nieziemsko. Przy nikim się tak nie czułam, nawet przy Peterze. Jorge był coraz bliżej. Nasze usta dzieliły zaledwie milimetry.
- Alba nie krzycz! Spokojnie! Już wchodze do sali i sprawdze czy jest twój tablet. Tak, tak. Spokojnie - usłyszsliśmy głos Facu i odskoczyliśmy od siebie - Już ide do garderoby. Oo! Cześć Tini, siemka Jorge. Tak,już wchodze.
Facu zniknął w pokoju dziewczyn.
- Eee...to ja...może pójde zobaczyć o co chodzi - powiedziałam i szybko pobiegłam za Facu. Boże co ja robie! Tak nie może być! Dzieliły naa milimetry! Okej...czułam się jak w niebie, to było cudowne ale....on jest ze Stephie! Tinka! Ogarnij sie. Zapomnij o tym, nic takiego się nie wydarzyło...to tylko PRZYJACIELSKI taniec. Tak, przyjacielski, nic więcej.
Weszłam do sali gdzie Facu przeszukiwał półki.
-Co się stało? - spytałam.
- Szukam tabletu Alby. Zostawiła go tu wczoraj, a przynajmniej mi tak powiedziała. Nie widziałaś go może?
- Wiesz co...wydaje mi się, że może być w łazience. Poczekaj sprawdze.
- Ok! Ja tu jeszcze poszperam.
- Mam! Facu jest! Zadzwoń do Alby i powiedz, żeby się nie martwiła.
- Oo! Dziękuje Tini. Alba wariowała, bo bała się, że go zgubiła. Zaniose jej go do domu, bo znowu go zapomni haha. Do zobaczenia za chwile - wziął tablet i pobiegł do wyjścia. Za nim weszła Mechi, Cande i reszta osób.
- Hejka wszystkim! Gdzie biegnie Facu? - spytał Diego.
- Do Alby, oddać tablet - powiedziałam - To co, zaczynamy próbę?
- Jasne!
Ćwiczyliśmy układy przez pół dnia. Z Jorge nie rozmawiałam o tamtej sytuacji. Nie wiem co mam o niej myśleć. Pogubiłam się w tym wszystkim. Za trudne to dla mnie. Będę musiała porozmawiać z nim poważnie na ten temat. Chce wiedzieć na czym stoje.
Gdy próby się skończyły wróciłam szybko do domu, umyłam się i położyłam na łóżku. Byłam strasznie zmęczona. A jeszcze musze sie spakować! Zawsze pakuje się kilka dni i nigdy nie wiem co zabrać. Zebrałam siły w sobie i wstałam z łóżka. Brawa dla mnie!!
Wyciągnęłam walizke, otworzyłam szafe i....nie , nie wyskoczył z niej Jorge ani żaden klaun żąglujący kulkami. Wyskoczyły z niej ubrania! Wszystkie na raz poleciały na mnie, a ja upadłam na ziemie. Zaczęłam się śmiać. Tak to jest jak sie nie układa rzeczy do szafy hahaha. Teraz będę musiała wszystko posprzątać, a do tego wybrać rzeczy które zabiore do Europy. Tego jest tak dużo, że nie wiem jak się wyrobie! Zajmie mi to lata!
Nagle do pokoju wbiegła mama.
- Co się stało Tinita? Wszystko dobrze?
- Tak mamo tylko ubrania na mnie spadły -mama zaczęła się śmiać widząc mnie zawaloną stosem ubrań - Chciałabyś mi pomóc?
- Ojejku - mówiła przez śmiech - tak pomoge ci kochana. Przecież ty tego nie ogarniesz do rana.
Mam wspaniałą mame. Ona zawsze mi pomoże i wesprze mnie. Ciesze się, że mam z nią taki dobry kontakt.
- A co tu sie dzieje? - mój brat wszedł do mnie do pokoju - Ojejku, komuś wypadły ubranka? Jak to mogło się stać? - zaczął mówić słodkim głosikiem.
- Ojejku, a jak to mogło się stać, że masz spodenki na lewo? - spytałam.
- CO?! - Fran popatrzył na swoje spodnie - Osz ty mała! Żartowałaś sobie ze mnie! Ja ci dam żarciki z brata!
Fran podszedł do mnie i zaczął łaskotać. Zawsze to robił gdy chciał mi dokuczyć. Ja śmiałam sie na cały dom!
- Błagam przestań już! Stooop! - krzyczałam przez śmiech.
- A nie będziesz sie ze mnie śmiać?
- No nie wiem, tego mie moge obiecać...
Znowu zaczął mnie łaskotać. Nie miałam już siły na śmiech.
-Haha dobra! Zgadzam się! Ale przestań już!
- No. Teraz możesz ogarniać swoje ciuchy. Zemsta dokonana - Fran pokazał mi język i wyszedł z pokoju, a ja z mamą zaczęłyśmy ogarniać moje ciuchy.
Gdy skończyłyśmy okazało się, że jest już po 22. Postanowiłam przebrać się w pidżame i iść spać. Wiem, że miałam pogadać z Jorge, ale zrobie to jutro. Obiecuje, poważnie porozmawiam z nim jutro. Mam nadzieje, że przyjdzie jutro wcześniej....lepiej napisze do niego sms.

"Cześć Jorge, mam nadzieje, że nie obudziłam cię. Chce z tobą porozmawiać...możesz przyjść jutro wcześniej na próbę? Tini"

Wysłałam. Odpowiedź dostałam po kilku minutach.

"Jasne, przyjade. Kolorowych snów."

No i nie mam odwrotu. Musze z nim porozmawiać.

------------------------------------------
Mam nadzieje , że podobał wam się rozdział :D Jeżeli chcecie kolejny to mam mały warunek...musi być 7 komentarzy!

7 komentarzy = 7 rozdział

+ mały bonusik!
Piszcie w komentarzach co chcielibyście zobaczyć w następnym rozdziale! Może wykorzystam pomysł kogoś z was :D

Komentujesz = Motywujesz
❤❤💖