Tini
Minęło już pare dni od wypadku. W tym czasie odowałano 3 koncerty które mieliśmy zaplanowane, a reszta została. Kolejny koncert jest już za 2 dni, więc próby zaczynają się od jutra.
Jorge wyszedł ze szpitala 3 dni temu i lekarz zalecił mu pozostanie w pokoju do dni prób. Nie może się za bardzo męczyć ani ruszać bo od tego zaczyna go boleć strasznie głowa i troche kręgosłup. Kiedy dowiedziała się o tym cała ekipa, postanowili, że w grupowych piosenka Jorge nie będzie występował jeżeli nie będzie dał rady, a solówki będzie śpiewał siedząc na krześle. Myślę że to najlepsze rozwiązanie.
Ale nadal sądze, że to wszystko po części moja wina. Mogłabym sama odpędzić tego gościa. Ale czasu już niestety nie cofne.
Cała ekipa poszła do stołówki po coś do jedzenia. Postanowiłam, że teraz odwiedze Jorge bo na pewno został w pokoju.
Zastukałam do drzwi.
- Prosze - usłyszałam cudowny męski głos.
Weszłam. Jorge siedział w fotelu, przed telewizorem i oglądał jakiś film. Pomimo tego bandażu na głowie, nadal wyglądał mega przystojnie. Nie wiem nawet czy to nie najprzystojniejszy chłopak na świecie.
- Jak się czujesz? - spytałam siadając na łóżku.
- Już o wiele lepiej. Myślę, że będę mógł tańczyć na wszystkich piosenkach - uśmiechnął się do mnie.
Miał taki cudowny uśmiech. Aż nogi miękły. Dobrze, że siedziałam bo chyba bym upadła.
- Przepraszam...to moja wina. Nie musiałeś mnie bronić. Dałabym rade sama.
Jorge wstał i podszedł do mnie. Chwycił mnie za ręcę i pomógł wstać.
- Musiałem bronić mojej księżniczki - położył jedną dłoń na mojej talii a drugą na moim policzku. Kciukiem gładził mój policzek. Chciałam by mnie pocałował. Wiem, że on też tego chce. Przybliżył się do mnie. Nasze usta dzieliły milimetry.
- Kocham cię - wyszeptał i pocałował mnie. Miał takie ciepłe usta. I cudownie całował. Wplotłam palce w jego włosy i oddałam mu pocałunek.
Kiedy odeszłam krok od niego, popatrzyłam mu w oczy. Widziałam w nich wesołe małe iskierki.
-Ciesze się,że znowu mogę cię pocałować - uśmiechnał się i dał mi buziaka w policzek.
- Ja też się cieszę. W końcu możemy być razem. Ale proszę cię, uważaj na siebie - powiedziałam przytulając go.
W tym momencie do pokoju wpadła zgraja osób z jedzeniem.
- Oo nasze gołąbki tutaj są. Dobra dobra, dość migdalenia się, mamy żarcie i zrobimy sobie mała imprezke - powiedział Rugg kłdąc na stole 4 wielkie pizze i zgrzewke coli.
- Mieliście iść do stołówki, a nie do pizzeri.
- Byliśmy na stołówce,ale nic ciekawego nie było. Postanowiliśmy więc, że zadzwonimy po pizze i oto jest! Chcesz Tini? - Diego podał mi pod nos kawałek pizzy.
Podziękowałam i zjadłam go. Nawet nie zauważyłam, że jestem tak bardzo głodna.
Kiedy wszystkie pizze zniknęły w mgieniu oka, każdy leżał i wzdychał z przejedzenia. Dosłownie każdy. Jedni leżeli na podłodze, drudzy na łóżku, inni na sofie lub na krześle.
- Dobra ludzie - Alba lekko się podniosła - trzeba coś zrobić. To miała być impreza, a nie umieralnia z przejedzenia.
- Alba ma racje. Czekajcie ja wstane i włącze muzyke - powiedział Facu i spróbował wstać, jednak na marne - Dobra,to ja się jednak doczołgam.
Po tych słowach zaczął iść na czworaka do magnetofonu. Zaczęliśmy się śmiać.
Chłopak kilknął pare przycisków, włożył płytę i nacisnął PLAY. Muzyka zaczęła lecieć z głośników. Jednak nikt się nie ruszył. Nadal leżeliśmy jak śledziki na podłodze lub innych miejsach.
- Nie możemy tak leżeć. Trzeba spalić to co zjedliśmy - wstałam i podeszłam do Mechi. Leżała najbliżej mnie.
Chwyciłam ją za ręcę i pomogłam wstać. Zaczęłam z nią tańczyć w rytm muzyki. Od razu poczułam się lepiej. Podeszłam do Cande, a Mechi do Alby i wyciągnęłyśmy je na "parkiet" . Potem każda z nas podeszła do jakiegoś chłopaka i zaczęłyśmy tańczyć. Ja tańczyłam z Diego. Bawiliśmy się genialnie!
Nagle muzyka stała się cicha i wolna. Poczułam że ktoś mnie stuka w ramie. Odwróciłam się.
- Odbijany - uśmiechnął się Jorge i złapał mnie jedną ręką w pasie a drugą złapał moją dloń.
Wirowaliśmy chwile w okół ludzi, kołysząc się do rytmu. W pewnym momencie Jorge zwolnił i przyciągnął mnie bardziej do siebie. Czułam jego szybkie bicie serca. Popatrzyłam mu w oczy. Znowu widziałam małe iskierki. Przybliżyłam się do niego. On pochylił głowę tak, że czułam jego oddech na szyi. Dzieliły nas milimetry. Już drugi raz dzisiaj. Czy ja jestem w raju?
Jednak ten czar prysł bo w tym momencoe zmieniła się muzyka. Z głośników usłyszałam głos pewnego pana który śpiewał : "Jedzie pociąg z daleka! Na nikogo nie czeka!" .
- Dalej! Robimy pociąg! - krzyknął Rugg.
Odeszłam krok od Jorge, a Mechi porwałam mnie do pociągu. Biegaliśmy po pokoju robiąc kółka, pare razy wybiegliśmy na korytarz, a część pociągu pobiegłam schodami piętro niżej. Niestety byłam w tej części pociągu na którą sąsiedzi z niżeszego piętra patrzyli się jak na osobę z psychiatryka. Ale nie dziwie im się. Czy normalne osoby biegają po korytarzu śpiewając "Jedzie pociąg z daleka"?? Na dodatek konduktor ma bluzke ubraną na lewo, a na głowie ma różową czapke z daszkiem z kucykiem pony. Tak. Oto idol tysięcy nastolatek.
Wymęczeni tym wszystkim wpadliśmy do pokoju i runęliśmy na łóżko ze śmiechem. Nie ma nic lepszego niż spędzenie wieczora z przyjaciółmi.
Spojrzałam na zegarek. Jest 22:37.
- Ludzie, gramy w butelke siadać - powiedział Ruggero siadając na ziemi.
- Ale nam atrakcje zapewniasz Panie Wesoły - zaśmiał się Jorge.
Usiedliśmy w kółku. Rugg dał na środek pustą butelkę i zakręcił ją. Wypadło na Facu.
-Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie - wybrał Facu.
- Okey no to...Czy jeszczs kiedś urośniesz? - spytał Diego.
Facu spojrzał na niego spode łba. Wybuchliśmy śmiechem.
Dalej butelką zakręcił Facu. Wypadło na Jorge.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Podejdź do okna i krzyknij, że chciałbyś troche mleka swojej mamy - powiedział Rugg.
- Coooo? Chyba cię pogieło stary - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Szczerze? Myślałam, że tego nie zrobi. Jednak wstał, podszedł do okna i krzyknał :
- Chce troche mleka swojej mamy!!!
- To smacznego stary! - usłyszeliśmy głos z drogi.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Jakiś człowiek odpowiedział Jorge. Niezłą mamy ekipe.
W butelke graliśmy jeszcze chyba z godzine. Każdy z nas dostał jakieś zadanie. Ja na przykład musiałam się ubrać w męskie ciuchy, a do tego założyć szpilki i iść do recepcji poprosić o nowy ręcznik (niestety na żadnym korytarzu nie spotkałam sprzątaczki, dlatego szłam do recepcji). Alba musiała pocałować Facu, co mu się bardzo spodobało. Diego ubrał strój jednorożca ( nie wiem skąd go miał i nie chce wiedzieć....) i pomachał fanom przez okno. Ogólnie to było mega śmiesznie i na pewno nie zapomnę tego wieczoru.
Z pokoju chłopaków wyszłyśmy po północy. Weszłam do pokoju, wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki się umyć. O dziwo zajęło mi to mniej czasu niż zwykle. Zwolniłam łazienke dla Mechi i położyłam się się spać. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
Minęło już pare dni od wypadku. W tym czasie odowałano 3 koncerty które mieliśmy zaplanowane, a reszta została. Kolejny koncert jest już za 2 dni, więc próby zaczynają się od jutra.
Jorge wyszedł ze szpitala 3 dni temu i lekarz zalecił mu pozostanie w pokoju do dni prób. Nie może się za bardzo męczyć ani ruszać bo od tego zaczyna go boleć strasznie głowa i troche kręgosłup. Kiedy dowiedziała się o tym cała ekipa, postanowili, że w grupowych piosenka Jorge nie będzie występował jeżeli nie będzie dał rady, a solówki będzie śpiewał siedząc na krześle. Myślę że to najlepsze rozwiązanie.
Ale nadal sądze, że to wszystko po części moja wina. Mogłabym sama odpędzić tego gościa. Ale czasu już niestety nie cofne.
Cała ekipa poszła do stołówki po coś do jedzenia. Postanowiłam, że teraz odwiedze Jorge bo na pewno został w pokoju.
Zastukałam do drzwi.
- Prosze - usłyszałam cudowny męski głos.
Weszłam. Jorge siedział w fotelu, przed telewizorem i oglądał jakiś film. Pomimo tego bandażu na głowie, nadal wyglądał mega przystojnie. Nie wiem nawet czy to nie najprzystojniejszy chłopak na świecie.
- Jak się czujesz? - spytałam siadając na łóżku.
- Już o wiele lepiej. Myślę, że będę mógł tańczyć na wszystkich piosenkach - uśmiechnął się do mnie.
Miał taki cudowny uśmiech. Aż nogi miękły. Dobrze, że siedziałam bo chyba bym upadła.
- Przepraszam...to moja wina. Nie musiałeś mnie bronić. Dałabym rade sama.
Jorge wstał i podszedł do mnie. Chwycił mnie za ręcę i pomógł wstać.
- Musiałem bronić mojej księżniczki - położył jedną dłoń na mojej talii a drugą na moim policzku. Kciukiem gładził mój policzek. Chciałam by mnie pocałował. Wiem, że on też tego chce. Przybliżył się do mnie. Nasze usta dzieliły milimetry.
- Kocham cię - wyszeptał i pocałował mnie. Miał takie ciepłe usta. I cudownie całował. Wplotłam palce w jego włosy i oddałam mu pocałunek.
Kiedy odeszłam krok od niego, popatrzyłam mu w oczy. Widziałam w nich wesołe małe iskierki.
-Ciesze się,że znowu mogę cię pocałować - uśmiechnał się i dał mi buziaka w policzek.
- Ja też się cieszę. W końcu możemy być razem. Ale proszę cię, uważaj na siebie - powiedziałam przytulając go.
W tym momencie do pokoju wpadła zgraja osób z jedzeniem.
- Oo nasze gołąbki tutaj są. Dobra dobra, dość migdalenia się, mamy żarcie i zrobimy sobie mała imprezke - powiedział Rugg kłdąc na stole 4 wielkie pizze i zgrzewke coli.
- Mieliście iść do stołówki, a nie do pizzeri.
- Byliśmy na stołówce,ale nic ciekawego nie było. Postanowiliśmy więc, że zadzwonimy po pizze i oto jest! Chcesz Tini? - Diego podał mi pod nos kawałek pizzy.
Podziękowałam i zjadłam go. Nawet nie zauważyłam, że jestem tak bardzo głodna.
Kiedy wszystkie pizze zniknęły w mgieniu oka, każdy leżał i wzdychał z przejedzenia. Dosłownie każdy. Jedni leżeli na podłodze, drudzy na łóżku, inni na sofie lub na krześle.
- Dobra ludzie - Alba lekko się podniosła - trzeba coś zrobić. To miała być impreza, a nie umieralnia z przejedzenia.
- Alba ma racje. Czekajcie ja wstane i włącze muzyke - powiedział Facu i spróbował wstać, jednak na marne - Dobra,to ja się jednak doczołgam.
Po tych słowach zaczął iść na czworaka do magnetofonu. Zaczęliśmy się śmiać.
Chłopak kilknął pare przycisków, włożył płytę i nacisnął PLAY. Muzyka zaczęła lecieć z głośników. Jednak nikt się nie ruszył. Nadal leżeliśmy jak śledziki na podłodze lub innych miejsach.
- Nie możemy tak leżeć. Trzeba spalić to co zjedliśmy - wstałam i podeszłam do Mechi. Leżała najbliżej mnie.
Chwyciłam ją za ręcę i pomogłam wstać. Zaczęłam z nią tańczyć w rytm muzyki. Od razu poczułam się lepiej. Podeszłam do Cande, a Mechi do Alby i wyciągnęłyśmy je na "parkiet" . Potem każda z nas podeszła do jakiegoś chłopaka i zaczęłyśmy tańczyć. Ja tańczyłam z Diego. Bawiliśmy się genialnie!
Nagle muzyka stała się cicha i wolna. Poczułam że ktoś mnie stuka w ramie. Odwróciłam się.
- Odbijany - uśmiechnął się Jorge i złapał mnie jedną ręką w pasie a drugą złapał moją dloń.
Wirowaliśmy chwile w okół ludzi, kołysząc się do rytmu. W pewnym momencie Jorge zwolnił i przyciągnął mnie bardziej do siebie. Czułam jego szybkie bicie serca. Popatrzyłam mu w oczy. Znowu widziałam małe iskierki. Przybliżyłam się do niego. On pochylił głowę tak, że czułam jego oddech na szyi. Dzieliły nas milimetry. Już drugi raz dzisiaj. Czy ja jestem w raju?
Jednak ten czar prysł bo w tym momencoe zmieniła się muzyka. Z głośników usłyszałam głos pewnego pana który śpiewał : "Jedzie pociąg z daleka! Na nikogo nie czeka!" .
- Dalej! Robimy pociąg! - krzyknął Rugg.
Odeszłam krok od Jorge, a Mechi porwałam mnie do pociągu. Biegaliśmy po pokoju robiąc kółka, pare razy wybiegliśmy na korytarz, a część pociągu pobiegłam schodami piętro niżej. Niestety byłam w tej części pociągu na którą sąsiedzi z niżeszego piętra patrzyli się jak na osobę z psychiatryka. Ale nie dziwie im się. Czy normalne osoby biegają po korytarzu śpiewając "Jedzie pociąg z daleka"?? Na dodatek konduktor ma bluzke ubraną na lewo, a na głowie ma różową czapke z daszkiem z kucykiem pony. Tak. Oto idol tysięcy nastolatek.
Wymęczeni tym wszystkim wpadliśmy do pokoju i runęliśmy na łóżko ze śmiechem. Nie ma nic lepszego niż spędzenie wieczora z przyjaciółmi.
Spojrzałam na zegarek. Jest 22:37.
- Ludzie, gramy w butelke siadać - powiedział Ruggero siadając na ziemi.
- Ale nam atrakcje zapewniasz Panie Wesoły - zaśmiał się Jorge.
Usiedliśmy w kółku. Rugg dał na środek pustą butelkę i zakręcił ją. Wypadło na Facu.
-Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie - wybrał Facu.
- Okey no to...Czy jeszczs kiedś urośniesz? - spytał Diego.
Facu spojrzał na niego spode łba. Wybuchliśmy śmiechem.
Dalej butelką zakręcił Facu. Wypadło na Jorge.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Podejdź do okna i krzyknij, że chciałbyś troche mleka swojej mamy - powiedział Rugg.
- Coooo? Chyba cię pogieło stary - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Szczerze? Myślałam, że tego nie zrobi. Jednak wstał, podszedł do okna i krzyknał :
- Chce troche mleka swojej mamy!!!
- To smacznego stary! - usłyszeliśmy głos z drogi.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Jakiś człowiek odpowiedział Jorge. Niezłą mamy ekipe.
W butelke graliśmy jeszcze chyba z godzine. Każdy z nas dostał jakieś zadanie. Ja na przykład musiałam się ubrać w męskie ciuchy, a do tego założyć szpilki i iść do recepcji poprosić o nowy ręcznik (niestety na żadnym korytarzu nie spotkałam sprzątaczki, dlatego szłam do recepcji). Alba musiała pocałować Facu, co mu się bardzo spodobało. Diego ubrał strój jednorożca ( nie wiem skąd go miał i nie chce wiedzieć....) i pomachał fanom przez okno. Ogólnie to było mega śmiesznie i na pewno nie zapomnę tego wieczoru.
Z pokoju chłopaków wyszłyśmy po północy. Weszłam do pokoju, wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki się umyć. O dziwo zajęło mi to mniej czasu niż zwykle. Zwolniłam łazienke dla Mechi i położyłam się się spać. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
*Następnego dnia*
Obudziłam się o 7:30 . Próba zaczynała się o 9:00 więc miałam dość czasu na ogarnięcie się. Mechi jeszcze spała. Wiem, że lubi długo spać więc postanowiłam,że nie będę jej budzić. Wzięłam szybki, poranny prysznic, założyłam krótkie spodenki i bluzke na ramiączkach. Jak się dowiedziałam dzięki termometrowi, na polu było 30 stopni, więc dosyć sporo. Zrobiłam sobie lekki makijaż i wyszłam na śniadanie. Na stołówce spotkałam Diego, Cande i Ruggero. Ciekawe gdzie się reszta podziała.
- Cześć, jak tam u was? - spytałam siadając na wolnym krześle.
- Właśnie opowiadamy o wczorajszesz zabawie. Trzeba to powtórzyć - powiedział Rugg biorąc kęs kromki.
Zjadłam śniadanie wspominając wczorajszy wieczór. Wzięłam pare kanapek i zaniosłam Mechi. Gdy weszłam do pokoju była już gotowa do wyjścia.
- Oo dziękuje ci Tinita - Mechi wzięła ode mnie talerz i zaczęła jeść.
Ja podeszłam do szafy, wyciągnęlam torbe i włożyłam do niej rzeczy potrzebne na próbę.
Kiedy Mechi zjadła,wzięłyśmy rzeczy i zjechałyśmy windą na parter. Cała reszta już czekała na nas.
- Okey, są wszyscy? To idziemy do autokaru. Jedyną osobą którą się zatrzyma przy fanach będzie Tini. Daj pare autografów i wsiadaj. Albo jeszcze pójdzie Rugg żeby zając obie strony publiki. No to szybko! Idziemy - powiedział choreograf i ruszyliśmy.
Zatrzymałam się przy fanach, dałam autografy, zrobiłam zdjęcia i wsiadłam do autokaru.
Droga do sali minęłam nam szybko. Wzięliśmy torby i poszliśmy do środka.
- Jak się czujesz? - podeszłam do Jorge.
- Bardzo dobrze. Już się nie mogę doczekać prób. Chce już dęsić! - zaczęliśmy się śmiać.
Chwyciłam za klamke i otwarłam drzwi do sali. Jak się okazało sala nie była pusta. Stanęłam jak wryta.
Obudziłam się o 7:30 . Próba zaczynała się o 9:00 więc miałam dość czasu na ogarnięcie się. Mechi jeszcze spała. Wiem, że lubi długo spać więc postanowiłam,że nie będę jej budzić. Wzięłam szybki, poranny prysznic, założyłam krótkie spodenki i bluzke na ramiączkach. Jak się dowiedziałam dzięki termometrowi, na polu było 30 stopni, więc dosyć sporo. Zrobiłam sobie lekki makijaż i wyszłam na śniadanie. Na stołówce spotkałam Diego, Cande i Ruggero. Ciekawe gdzie się reszta podziała.
- Cześć, jak tam u was? - spytałam siadając na wolnym krześle.
- Właśnie opowiadamy o wczorajszesz zabawie. Trzeba to powtórzyć - powiedział Rugg biorąc kęs kromki.
Zjadłam śniadanie wspominając wczorajszy wieczór. Wzięłam pare kanapek i zaniosłam Mechi. Gdy weszłam do pokoju była już gotowa do wyjścia.
- Oo dziękuje ci Tinita - Mechi wzięła ode mnie talerz i zaczęła jeść.
Ja podeszłam do szafy, wyciągnęlam torbe i włożyłam do niej rzeczy potrzebne na próbę.
Kiedy Mechi zjadła,wzięłyśmy rzeczy i zjechałyśmy windą na parter. Cała reszta już czekała na nas.
- Okey, są wszyscy? To idziemy do autokaru. Jedyną osobą którą się zatrzyma przy fanach będzie Tini. Daj pare autografów i wsiadaj. Albo jeszcze pójdzie Rugg żeby zając obie strony publiki. No to szybko! Idziemy - powiedział choreograf i ruszyliśmy.
Zatrzymałam się przy fanach, dałam autografy, zrobiłam zdjęcia i wsiadłam do autokaru.
Droga do sali minęłam nam szybko. Wzięliśmy torby i poszliśmy do środka.
- Jak się czujesz? - podeszłam do Jorge.
- Bardzo dobrze. Już się nie mogę doczekać prób. Chce już dęsić! - zaczęliśmy się śmiać.
Chwyciłam za klamke i otwarłam drzwi do sali. Jak się okazało sala nie była pusta. Stanęłam jak wryta.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Mam nadzieje, że się podoba :3
Jak myślicie kto był na sali? :D
Macie jakieś pomysły? :*
Kontakt ze mną : http://ask.fm/jortiniplforever
Nazwa : jortiniplforever
Mam nadzieje, że się podoba :3
Jak myślicie kto był na sali? :D
Macie jakieś pomysły? :*
Kontakt ze mną : http://ask.fm/jortiniplforever
Nazwa : jortiniplforever
Komentujesz = Motywujesz
Jest świetny �� czekam na nexta @katarzynaklyta50
OdpowiedzUsuńNa sali była Stephie! Zgadłam? Tak! Zrobi awanture. Ale nie będzie tam sama. Zgaduje, że przyjechała z telewizją. xdd
OdpowiedzUsuńNie dobra, teraz tak poważnie.
Rozdział cudowny i czekam na następny ♥
Kochana ! Rozdzialik jak zwykle cudaśny. Kto był na sali ? Nie mam zielonego pojęcia xd
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
@historyjki_leonetta_fedemila
Rozdział świetny! Dodaj szybko next bo nie wiem kto był na sali!
OdpowiedzUsuńAle to chyba będzie Stephie? Prawda?
Dowiedziała się o wypadku Jorge i przyjechała? XD
Kochana rozdział jak każdy genialny <33333 Super że z Jorge wszystko dobrze i że wreszcie mógł wyjść ze szpitala <33333 Kochane Jortini wyznanie miłości i pocałunek <333333 To takie słodkie aw <333333 Szkodo że nie doszło do drugiego.Fajna\ zabawa Jorge krzyczący przez okno chciałbym trochę mleka swojej mamy Ha ha wyobraziłam sobie tą sytuację w Polsce ;) My pod Sheratonem a Jorge krzyczy ha ha <333333 I Diego w stroju jednorożca Pękła bym ze śmiech ha ha.Mam nadzieje że teraz Jorge i Tinka już będą razem na zawsze <33333 Myślę że osobą która była na sali jest Stepi i może znów jej odbiło i wzięła ze sobą telewizję.Myślę że to jest właściwy moment żeby Jorge wyznał Stepi że już jej nie kocha,,że zakochał się w innej i że nie ma sensu dłużej ciągnąć ich związku.Że teraz w jego życiu jest tylko jedna kobieta bez której nie może żyć i jest nią Martina.A tym samym udowodni Tince że jest dla niego najważniejszą osobą na świecie i że to nie tylko przelotny romans.Wierzę że nie jest takim dupkiem żeby grać na dwa fronty .Z niecierpliwością czekam na next.Pozdrowionka kochana <333333 Miłego wieczorku ci życzę ;);):)******buziaki
OdpowiedzUsuńHejo hejo! Królik wbija!
OdpowiedzUsuńZajebisty! Z Jorge juz dobrze.
Zabawa na całego! Hah
Uśmiałam się z tym wyzwaniem dla Jorge!
Kto był na sali? Wszyscy obstawiaja Stephie i telewizję! Ja tak samo! Dlaczego? Najbardziej prawdopodobne! Heh Czekam na next :-) Pozdrawiam Królik! Buziaczki :* ❤
Super rozdział miłość jortini i śmieszne scenki fajnie piszesz❤<3
OdpowiedzUsuńŚliczny rozdział ;*
OdpowiedzUsuń55 years old Software Consultant Oates Jesteco, hailing from Saint-Jovite enjoys watching movies like Cold Turkey and Nordic skating. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a Ferrari 250 GT Series I Cabriolet. kolejny
OdpowiedzUsuń